Przed meczem z Termaliką apetyty w obu zespołach były duże. Obie strony liczyły, że uda im się wygrać i tym samym wyjść na ostatnią prostą w drodze do Ekstraklasy. Większa presja jednak ciążyła na gospodarzach. Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego Sebastian Nowak, bramkarz Niecieczy  powiedział  , że Piast bije się o awans – W Gliwicach cel jasno określony, mają stadion, miasto wspomogło klub dużą ilością pieniędzy. Oni muszą, a my możemy i chcemy awansować.

Natomiast już po końcowym gwizdku arbitra, Nowak uśmiechnięty udzielał wywiadów – Mamy punkt zdobyty na bardzo trudnym terenie, na wyjeździe, utrzymujemy przewagę nad Piastem, cieszymy się z tego. W zupełnie innym

Sebastian Nowak miał w tym meczu więcej pracy, niż Dariusz Trela

nastroju natomiast plac gry opuszczał Dariusz Trela – Szkoda, naprawdę szkoda, tego remisu. Chcemy wygrywać  w każdym meczu, szczególnie, gdy gramy u siebie –  kręcił głową golkiper Piasta. – Ale każdy punkt trzeba szanować. Nie pokonaliśmy Niecieczy, ale też i nam nie odskoczyli w tabeli.   Zostało jeszcze dziewięć spotkać. Trzeba w nich punktować, tak dużo jak się da i powinno być dobrze – po namyśle dodaje Trela.

Tuż przed rozpoczęciem tego spotkania spadł ulewny deszcz. Trawa była mokra, piłka śliska. W takich warunkach bramkarze popełniają zazwyczaj najwięcej błędów. Tym razem jednak, ani Nowak, ani Trela praktycznie nie pomylili się ani razu. Bramkarz Niecieczy przy golu Kędziory nic nie miał do powiedzenia, choć udało mu się nawet dotknąć piłki.  Strzegący bramki Piasta Trela, też nie wiele mógł zdziałać przy strzale Lipeckiego – Ciężko powiedzieć czy mogłem się lepiej zachować. Jeden błąd się przydarzył i wpadła bramka i to boli najbardziej. Strzał był trudny, oddany chyba z 11 metrów – analizuje były piłkarz Okocimski Brzesko.

Kluczowe dla wyniku całego spotkania okazały się pierwsze minuty obu połów. W pierwszej odsłonie, tuż po jej rozpoczęcie Kędziora wyprowadził Piasta na prowadzenia. Zanim dobrze rozkręciła się druga połowa, padła wyrównująca bramka. – Tak szybko strzelony gol daje wiarę, ale powinniśmy jeszcze w pierwszej połowie coś dołożyć. To spotkanie byłby wtedy spokojniejsze. Pierwsze pięć minut drugiej połowy na pewno przespaliśmy, a trener w szatni przestrzegał nas, abyśmy dobrze weszli w tą odsłonę.  Stało się jednak inaczej – podsumowuje Dariusz Trela.

Dariusz Trela - bramkarz Piasta

Opracowanie: Grzegorz Muzia
Foto Michał Duśko, Michał Chwieduk