Pojedynek dwóch pretendentów do awansu nie zawiódł pod względem atrakcyjności widowiska dla kibiców, choć szczególnie wśród fanów gliwickiego zespołu, pozostawił ogromny niedosyt. Bohaterami w drużynie  Piasta zostali Gediminas Paulauskas i Dariusz Trela. W zespole gospodarzy Michał Masłowski. Litwin, który miał nie zagrać w tym spotkaniu, był jedną z najjaśniejszych postaci. Jako boczny obrońca często włączał się w akcję ofensywne całego zespołu, był tam gdzie powinien, gdy Piast egzekwował  stałe fragmenty gry.    W 29 min po rogu wykonywanym przez Rudolfa Urbana,  piłka po jego strzale głową znalazła drogę do bramki. Po przerwie Paulauskas także miał okazję na podwyższenie wyniku, ale drugi raz golkiper Zawiszy nie dał się już mu pokonać.

Dariusz Trela w poprzednich dwóch meczach puścił pięć goli. Były więc obawy, czy wytrzyma presję pojedynku na szczycie, wytrzymał. Pochodzący spod Krakowa bramkarz w imponujący sposób wygrał pojedynek jeden na jeden, wybronił też kilka bardzo niebezpiecznych strzałów, brak zastrzeżeń do gry na przedpolu. Można się przyczepić, że w 90 min zamiast do boku, wybił piłkę przed pole karne, co wykorzystał Masłowski, ale przy napastniku powinien znaleźć się zawodnik z pola, a go nie było.

Michał Masłowski na murawie pojawił się dopiero w 69 min i śmiało można powiedzieć, że zrobił różnicę na korzyść zespołu gospodarzy. W 90 min popisał się on  kapitalnym uderzeniem z 30 metrów, pozwalającym na wskoczenie Zawiszy  na drugą, premiowaną awansem lokatę.